poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Wisła raz jeszcze

Projekcje filmów podczas tegorocznego festiwalu "Wisła" odbywały się w dwóch kinach: Chudożestwiennyj na Arbacie (zdecydowana większość) i Iluzjon (retrospektywa filmów Koterskiego). Obawiałam się, że w Iluzjonie wynudzimy się podczas dyżurów, nie będzie co robić, nie będzie widzów, nie będzie niczego ;). Z perspektywy czasu muszę stwierdzić, że godziny spędzone w Iluzjonie plasują się w czołówce fajnych momentów festiwalu, zaraz po ceremonii otwarcia i "Sępie".

Kino znajduje się w jednej ze stalińskich wysotek (takie trochę mniej szare i trochę większe Pałace Kultury i Nauki) w pięknej okolicy. Pierwszy raz w Moskwie znalazłam się nie w otoczeniu przytłaczającej kilkunastopiętrowej wielkiej płyty, a normalnych, murowanych (czasem z drewnianą nadbudówką) domów i kamieniczek. Po sąsiedzku można znaleźć budynki mieszkalne, wzniesione za Stalina, tzw. stalinki (3-4 piętra, wysokie sufity, duże mieszkania, fasady ozdobione płaskorzeźbami i innymi stiukami - coś podobnego można zobaczyć przy Placu Centralnym w Nowej Hucie). 

Dzielnica zdecydowanie warta ponownego odwiedzenia - 17 minut marszu i 40 minut w metrze to pestka, jeśli dzięki temu można się w końcu poczuć jak w Europie! 

Wróćmy do Iluzjonu - w kinie jest tylko jedna sala, na 220 osób, a wyświetlane są najczęściej stare filmy (choć nie tylko, można obejrzeć tu również filmy w 3D). Można także zamówić sobie pokaz konkretnego (starego) filmu. Od razu mi się przypomniało, jak w liceum chodziliśmy do Kina Kijów na "Człowieka z żelaza" i "Kanał" :)

Na "Dzień świra" przyszło sporo widzów i wyszli zadowoleni. W czasie samego pokazu rzadko kiedy milkły śmiechy na sali. My też oglądałyśmy, bo po wpuszczeniu wszystkich na salę nie miałyśmy nic innego do roboty. Pan ochroniarz też zasługuje na wzmiankę - bardzo miły i sympatyczny człowiek, proponował nam kawkę-herbatke i opowiadał historię kina.

Festiwal już się zakończył, Białego Słonia dostała "Obława".
Pozdrawiam,
Klara :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz