niedziela, 26 maja 2013

Dwudziestolatki

Na sobotę miałyśmy zaplanowane wyjście do ambasady na moskiewską edycję akcji "Polska biega" (relacja i zdjęcia tutaj). Na dodatek zapowiadali ciągłe deszcze i burze. Ale jak dostałyśmy od Kati zaproszenie na urodziny to nie mogłyśmy odmówić!

Impreza odbywała się (a może nadal trwa;) na rodzinnej daczy Kati w podmoskiewskim Bykowie. O ile dobrze pamiętam, należała ona do pradziadka Kasi; jest stara i bardzo klimatyczna - dokładnie taki obraz mam przed oczami, gdy myślę o tradycyjnej daczy. Jeśli pamiętacie spektakl Teatru Telewizji "Rosyjskie konfitury" - ta sama atmosfera panuje w Bykowie, tylko bałagan jest mniejszy i nie wszystko się rozlatuje ;)

Na imprezę zaproszeni byli głównie znajomi ze studiów, towarzystwo było więc w większości młodsze od nas o 4-5 lat. Ale nie wszyscy - Wowa i Wania podciągali z nami średnią wieku, i przynajmniej nie byłyśmy najstarsze. Do Bykowa pojechałyśmy razem z nimi samochodem, co zajęło nam grubo ponad dwie godziny, urozmaicone staniem w korkach na wyjazdówce z miasta i błądzeniem po bykowskim lesie. Wracałyśmy kulturalnie, szybko i bezproblemowo kolejką podmiejską i metrem.



A święto Kasi było bardzo udane, nawet pogoda nam sprzyjała, tylko raz przelotnie pokropiło. Zjedliśmy masę sałatek, warzyw, kurczaka z rusztu, tort, ciasta, cukierki i owoce. Gadaliśmy, słuchaliśmy muzyki, graliśmy w tenisa stołowego, krokieta, badmintona i Dixita. A to był tylko początek, i widział Pan, że był dobry :)

Jeszcze raz sto lat, sto lat dla Kasi!
Klara

1 komentarz: