sobota, 22 czerwca 2013

Świadectwa odebrane?

Bo nasze tak! Oczywiście nie obeszło się bez problemów biurokratyczno-papierkowych, ale nie ma się co dziwić, skoro (wg mnie) w Instytucie jest więcej gabinetów, sekretariatów i księgowości niż sal wykładowych. Czasami mam takie wrażenie, że tu pracuje więcej urzędników niż uczy się studentów. I na dodatek jak oni pracują! Spóźniają się, wychodzą wcześniej, resztę roboczego dnia (oprócz przerwy obiadowej) spędzają na papierosie albo na herbatce u koleżanki w pokoju obok. W głowie mi się nie mieści, że płacą im za to. Gdyby nie surowce naturalne ten kraj dawno by splajtował, oj tak.

Na świadectwie mamy same piątki... Wszyscy wykładowcy ciągle powtarzali, że jesteśmy silną grupą, ale nie byli w stanie zaproponować nam zajęć na takim poziomie, żebyśmy coś z nich wynieśli. Na nowych słowach i znaczeniach, które miały traktować o żargonie, czytaliśmy fragmenty współczesnych powieści rosyjskich i musieliśmy przekładać je z trudnego rosyjskiego na prosty rosyjski (typu: dodać gazu [trudny polski] na przyspieszyć [łatwy polski]). Nóż się otwierał w kieszeni, ale nie szło przekonać gościa, że to nas nudzi.

Zajęcia z leksyki na początku bardziej mi się podobały, bo omawialiśmy te czasowniki, które wskazaliśmy jako problematyczne dla nas - wszystkie je przerobiliśmy swego czasu w Polsce, ale co innego znać zasady, a co innego używać w mowie ;) Taka powtórka mi się podobała. Tylko dlaczego ćwiczenia robiliśmy z książki, którą na UJ przerabialiśmy na 3 roku? A że poszło nam szybko (Jaka silna grupa! Zrobiliście zadanie bezbłędnie!) to przeszliśmy do reszty czasowników z podręcznika. To był już elementarny poziom, więc wiało nudą i stęchlizną.
urocze sale z niewygodnymi ławeczkami i Karolina za biurkiem

a wystrój sal niczego sobie...

Nie, stęchlizną wiało podobno na Kluczowych tekstach rosyjskiej ustnej kultury, ja tam siedziałam zawsze w ostatniej ławce, więc do mnie nie dolatywało;) Oglądaliśmy kultowe filmy radzieckie na tych zajęciach, i omawialiśmy cytaty z nich, które przeniknęły do życia codziennego. U nas na czymś takim trzeba by pewnie zacząć z "Seksmisji". Chyba że znacie inny polski film, częściej cytowany? 

Było jeszcze realioznawstwo ze starym komunistą, język biznesu z zakręconą dziekan naszego wydziału. I oczywiście praktyka mówienia z Tatianą, najbardziej normalne zajęcia. Tekstów czytaliśmy mało, głównie oglądaliśmy współczesne filmy rosyjskie. Tatiana co kilka- lub kilkanaście minut zatrzymywała DVD i musieliśmy opowiadać, co się wydarzyło do tej pory, co czują bohaterowie, jak myślimy - co będzie dalej itp. Często można było się pośmiać, z Tatianą też zawsze można było się dogadać. Dlatego też w poniedziałek spotkaliśmy się wieczorem na pamiątkowe zdjęcie i pożegnalną "herbatkę" :)
najniższe zdjęcie: Juli, Klarr, Justyna, Tatiana, Nadia, Karolina, Kamil

bardzo mądra teraz Klara

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz